Galeria - PTTK "MORKA" Płock

image003.jpg image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005 image001 Miniatury image005

Czekaliśmy na resztę załogi, miało być dwóch małolatów, tak to brzmiało w ustach kapitana. A tu meldują się Bracia Cichoccy. Tak, więc szybkie zakupy, sztauowanie i wczesnym popołudniem wychodzimy na Zatokę Gdańską z zamiarem osiągnięcia Gotlandii (Visby) ewentualnie Kalmaru. Na zatoce spokojnie, więc wspomagamy się silnikiem, choć niedługo. Jeszcze przy gasnącej widoczności na wysokości Helu mija nas najpierw prom a potem „piracka zjawa”. Wiatr nadal o sile 2-3°B przy stanie morza 1-2 i powoli zapada zmrok. I choć półwysep nie chroni huśtanie nie stanowi problemu. Wachty 4 godzinne, sterowanie na way point a kompas do korekty kursu. Ponadto w kabinie komputer na bieżąco wskazujący kurs planowany i rzeczywisty oraz aktualne miejsce (i kilka innych ciekawych informacji). Tak, że leżąc w ciepłej koi mamy możliwość śledzenia gdzie aktualnie jest nasz jacht. Z łezką w oku przypominają się czasy, gdy trzeba było całej procedury logu, czasu, namiarów kompasu a potem skrupulatnego nanoszenia pozycji na mapę. A o poprawkach pamiętacie? Poza tym ta dokładność, ale za to ile było frajdy jak ten błąd był niewielki. Serce się radowało. Nie tęsknimy za tym, ale na wszelki wypadek na zakończenie wachty w brudnopisie zapisujemy swoją pozycję. Potem przyszły te pierwsze odbiorniki GPS, gdy stało się 20 minut w zejściówce z odbiornikiem w ręce i gdy w końcu ukazał się odczyt, te współrzędne trzeba było nanieść na mapę. Pomimo że to końcówka czerwca w nocy wcale nie jest za ciepło. Wiatr trochę tężeje i trochę odkręca tak, że raczej kierunek na Gotland staje się problematyczny, ale próbujemy na kolejnych wachtach utrzymać jak najbliżej N.

Rozmiary
2592*1944
Odwiedzin
4562