Zasłużeni dla klubu "Morka"


Kozarski Andrzej

Wilk Morski z ulicy Królewieckiej

W 1963r będąc już w Jagiellonce swą wodną przygodę rozpoczął od wyczynowego pływania w Międzyszkolnym Klubie Sportowym - obok przystani "Budowlanych". Ale już w 1964 był "przyjmowany" przez Panią Helenę KRZYWKOWSKĄ - Kierowniczkę obiektu i społecznego Bosmana Macieja BRUKMANA do Sekcji Żeglarskiej w Morce, którą kierował Rajmund TROCH. To tu zetknął się z Marianem WOŁOWIKIEM, Waldemarem TROJANOWSKIM, braćmi ŻÓŁTOWSKIMI...

W klubie w tym czasie były dwie Omegi: "RAMONA" i "HONORATA", jedna BM oraz prywatna "PLUSKWA" Waldka. Był też kabinowy TYLLER SOKOŁOWSKIEGO i GŁUSZCZYKA, KORSARZ GAŁKOWSKIEGO i KORSARZ LORENSA oraz prywatna SŁONKA i POLLY KRUPIŃSKIEGO...

Od razu rozpoczął kurs żeglarski, który prowadzili m.in. WILCZYŃSKI, Marian WOŁOWIK, Bogumił TRĘBALA, Tadeusz WOJCIECHOWSKI oraz budowę własnej łódki sklejkowej 4m długości z ożaglowaniem lugrowym. W rok później pływał nią po Wiśle poznając jej urokliwe zakątki.


Na zdjęciu trimaran z 2005r.
1967 to rok budowy pierwszego w życiu katamaranu. A potem ile przygód z wywiezieniem go pociągiem na Mazury - jacht zapakowany, pociąg ruszył, a plecaki zostały na peronie. Wyskakuje w biegu po 250m... i... kolejnymi pociągami dogania jacht w okolicach Ostródy. To się pamięta - miało się wtedy fantazję i samozaparcie 19-latka. Przybyła tez w Morce kolejna Omega "CARMEN" którą opiekował się Marek CHOJNACKI oraz "HORTENSJA".


Od jesieni tego roku rozpoczyna służbę wojskową, ale to również okres powstawania projektu kolejnego katamaranu (którego budowę w oparciu o te plany rozpocznie w 2009 r., czyli po 40 latach). Wrócił do Morki jesienią 1969r, gdy już rozpoczęło się napełnianie Zbiornika Włocławskiego, choć jeszcze tego w Płocku zbyt mocno się nie zauważało. Za to w 1970 woda coraz wyższa, a prąd coraz wolniejszy. Pływa w tych nowych warunkach na omedze "RAMONA" oraz na "WENUS" z Janem ŻÓŁTOWSKIM i Krzysztofem CZAPLIŃSKIM. W międzyczasie kończy kurs Sternika Jachtowego i udziela się w prowadzeniu szkoleń kursowych na żeglarza jachtowego ucząc młodszych kolegów.

W Klubie przybywa nowych jachtów: Raja "SIROCCO", "MISTRAL", swoje łódki budują Piotr MALINOWSKI z OLEJNICZAKIEM - klasy Świteź "LOMP", Ryszard KRUPIŃSKI "SZTRAND", Bogdan ŁĘCKI zbudował pływający domek campingowy, zaś Marian WOŁOWIK prekursor żywic - wtedy nowych technologii - polaminował z zewnątrz klubową BM. Janusz SZCZĘSNY z Ryszardem BUJALSKIM wybudowali pierwszy laminatowy kadłub jachtu "ZEFIR" a Ryszard SOKOŁOWSKI z Waldkiem TROJANOWSKIM rozpoczęli budowę swojego "RYWALA". Edek SOKOŁOWSKI z Ryśkiem SZATKOWSKIM wybudowali 10-metrową motorówkę kabinową.



S/Y BONAWENTURA, który był natchnieniem do skonstruowania własnego jachtu morskiego


Po raz pierwszy (1974r.) wypłynął jachtem "POLONIA" w rejs do ROSTOCKU z zawinięciem do WARNEMUNDE. Nadal prowadził szkolenia klubowe a sam edukując się w JASTARNI w 1975r. zdobył patent Jachtowego Sternika Morskiego. Od tej pory poświęcał się pływaniom morskim, choć w 1981 jeszcze zorganizował klubową maszoperię, gdzie wybudowano 13 szt. jachtów jego konstrukcji ADRIA, a w Morce to "ANDARIA" i "REMIS". Następnie buduje jacht na ciepłe morza "VAGABOND II" i choć łapie go powódź 82 roku, to najbardziej dotkliwa jest zmiana przepisów celnych żądających pozostawienia równowartości jachtu wywożonego za granicę. A miał pływać po Adriatyku i nie tylko.


Powódź w 1982r.

W 1982r. prowadzi ostatni (do 2010r) kurs żeglarski. Wspólnie z Bogumiłem TRĘBALĄ, Tadeuszem WOJCIECHOWSKIM, Zbyszkiem KOWALCZEWSKIM czynią wiele starań by utrzymać przystań w "Starym Porcie" na Radziwiu. Brak wsparcia ze strony POZŻ oraz małe zaangażowanie środowiska żeglarskiego Płocka prowadzi do zasypania tego miejsca. To również czas gdy rozluźniły się jego kontakty z Morką.

W 1986r. emigruje do Gdańska, sprzedaje Vagabond'a i kupuje 15-metrowy drewniany kuter rybacki z myślą przebudowy na jacht żaglowy. Zgromadził ponad 50% materiałów i osprzętu jednak nigdy nie dokończył tego marzenia z różnych subiektywnych przyczyn. Za to intensywnie pływa po Bałtyku, próbuje "niedźwiedziego mięsa" na Morzu Północnym. Dobrze poznaje Morze Śródziemne wraz z wchodzącymi w jego skład morzami: Alkorańskim, Balearskim, Liguryjskim, Tyrreńskim, jednakże najbardziej polubił akweny przyległe do Turcji i Grecji. To obszary morza Jońskiego, Egejskiego Ikaryjskiego sprawiają że na kilka lat wsiąknie w te klimaty i poznawał będzie prozę życia tych starożytnych wybrzeży z innej perspektywy.

Jego charakter i upór wychodzi podczas siedmiu podejść do egzaminów kapitańskich których ukoronowaniem był egzamin ogólny zwany "rozbójnikiem" w slangu kandydatów na KAPITANA. Późniejszy okres wodnego życia tylko potwierdzał te ważne i przydatne w życiu cechy.

W 2009r. wreszcie wybudował ten, rozpracowany w 1968r., katamaran. W swoim zyciu skonstruował i wybudował kilka ciekawych konstrukcji jachtowych. Aktualnie jest w trakcie budowy katamaranu nie tylko na słodkie wody...



Swojej wodniackiej pasji poświęca każdą chwilę, jak wilka do lasu tak Kapitana Andrzeja ciągnie... za horyzont! Wiadomo - Wilk Morski!


Nadal buduje jachty swoich marzeń.